czwartek, 29 sierpnia 2013

Pożegnanie lata...

No cóż, tak to już bywa, że coś się zaczyna (pięknie i miło), ale musi też skończyć. 
I tak właśnie dzisiaj wróciłam do rzeczywistości za sprawą 'powrotu' do pracy (poprawka na tapecie - ehh te dzisiejsze dzieci!) i ostatniego wyzwania z Lift Summer Crafts, które to jednoznacznie mówi: "to już jest koniec, nie ma już nic... oprócz sobotniego spotkania w Wawie :-(
No ale do rzeczy... ostatnie wyzwanie pod hasłem cardmaking przygotowała Encza.
A tu jej mapka do głębokiego przeanalizowania :-)


Tak "między prawdą, a Bogiem" miałam już nie podchodzić do tego wyzwania, bo mnie zaległości dopadły, ale stwierdziłam, że kartka się przyda... dla mojego hubby na urodziny.
W końcu i tak będę musiała zrobić :-)


A więc jest moja interpretacja mapki w czysto męskim wydaniu, ale pokusiłam się o kolory...
fajne, soczyste i wesołe - w końcu to urodziny!


Kilka dodatków - skromnych, niewielkich dopełnia całości. Starałam się dobierać je kolorystycznie, żeby nie wprowadzić za dużego chaosu i ferii barw - bo jakby nie było, to 'męska kartka'.


Samochód - od tego wyszłam. Pomysł z pocztówek zakupionych ostatnio w IKEA. Banalne, ale fajne rozwiązanie. Mam kilka kompletów na różne okazje :-)


I jak Wam się podoba moja kartka "na ostatnią chwilę"? Mam nadzieję, że 'J' będzie zadowolony :-D

Pozdrawiam cieplutko!

sobota, 17 sierpnia 2013

Candy "Rozalia w ogrodzie"

Studio75 rozdaje najnowszą kolekcję "Rozalia w ogrodzie" z okazji jej premiery na rynku.
Kolekcja delikatna, kobieca i bardzo romantyczna! Dla mnie rewelacja :-)
Komu nie zawadzi darmowa kolekcja niech staje w kolejce ;-)


Zapisy do końca sierpnia!

Pozdrawiam!!!

czwartek, 15 sierpnia 2013

Druga muza - Jane Doe

Zastanawiam się właśnie - bardzo intensywnie - ile kobiet w moim życiu inspiruje mnie do działania. 
I nie mam na myśli tylko działania, powiedzmy 'artystycznego', tylko tak w ogóle, żeby działać globalnie, we wszelkich dziedzinach życia - po prostu, żeby mi "się chciało"! 
Dochodzę do wniosku, że wiele, baaaaardzo wiele - niektóre pełne życia i energii, którą po prostu obdzielają innych (Dżela 'moja' - no musiałam!), a niektóre już niestety "po tamtej stronie" z zacnymi tytułami. 
Tak czy inaczej lista długa, a jedną z nich poznaliście wczoraj - Moja Frida (wcale nie najważniejsza z nich i nie najznakomitsza), ale to dzięki pewnej kobiecie (też wczoraj o niej troszkę było), która także bardzo mnie zainspirowała - po prostu pojawiła się i już i jest w moim art-journalu na zawsze!

A teraz nowe - nowe podejście i nowe wyzwanie - o tu:


Zaintrygowało mnie - tak zwyczajnie, po prostu: Who am I?
Tak zaczęłam pisać bloga - od tego właśnie pytania i pewnie nadal nie znam na nie odpowiedzi i długo jeszcze nie poznam, a póki co, staję do wyzwania z moją Jane Doe; anielską diablicą, która całą sobą mówi 'kim do diabła jestem?!'






Tak jeszcze na zakończenie - jeśli napis stanowi zagadkę:


Poznajecie tę panią?! Kolejna z moich "inspiratorek, motywatorek i muz" -
kiedyś doczeka się wpisu w art-journalu z prawdziwego zdarzenia!

Pozdrawiam!

Aaaaa, a na zupełne już zakończenie muszę dodać, że ośmieliłam się troszeczkę przekształcić słowa M.M., bo ja już mam "do kochania" - nie jednego, lecz dwóch wspaniałych mężczyzn w swoim życiu i więcej nie szukam - przykro mi ;-), więc zamieniłam końcowy wywód z: 'someone to love' na: 'her way". 
Przykro mi Marylin - profanacja wiem, ale i tak Cię kocham!

wtorek, 13 sierpnia 2013

Moja Frida...

Kolejne wyzwanie z Lift Summer Crafts pochodzi od Elizy Trojanowskiej ( jej cudowności możecie zobaczyć tu: http://drugaszesnascie.blogspot.com/ ) i jest to collage.
A oto mapka Elizy:



Znana mi technika, aczkolwiek sama jej nie próbowałam wcześniej, ale skoro już mam art-journal przygotowany na wyzwanie Czekoczyny, to czemu nie używać go dalej ;-) I tak oto wypłynęła moja Frida...


Dlaczego ona? Bo miało być pozytywnie - pańcia do "i zapamiętaj sobie", miała motywować, być opiekunką. A właśnie ona mnie inspiruje, czasami przeraża i wzbudza emocje, które nie są łatwe.  
Frida Kahlo wiele wycierpiała w swoim życiu - większość jej obrazów o tym mówi. Większość jej nie rozumie, nie lubi lub po prostu uznaje za szaloną malarkę - a ja widzę kobietę - artystkę, która pomimo złamanej duszy, pękniętego serca i wielu ran fizycznych potrafi "powiedzieć" - 'ten dzień, kiedy się już skończy będzie najlepszym dniem Twojego życia, bo przekonasz się, że tak wiele jeszcze nigdy nie dokonałaś'! Tak właśnie "mówi" - do mnie... a ja każdego dnia chcę, żeby te słowa się spełniły. 



I dlatego "Moja Frida" trafia na wyzwanie Lift Summer Crafts, jako moja motywatorka i opiekunka. 
Jest weselsza, no może spokojniejsza, delikatniejsza niż na własnych obrazach. Ma w sobie odrobinę ciepła i koloru. Chciałam, żeby taka była, ale dodałam także "akcent" typowy dla niej - serce - krwawiące, powiązane z ciałem, żeby pamiętać, że jestem tylko człowiekiem i czasami nie wszystko zależy ode mnie - muszę się liczyć z siłami natury i tym, że gdzieś tam jest ktoś, kto chce dla mnie czegoś innego :-)


A już jutro - tak jutro - inna "pańcia", na inne okoliczności przyrody, ale wszystko za sprawą Elizy ;-)

Pozdrawiam cieplutko :-)

piątek, 9 sierpnia 2013

"Podniebne loty" - ArtGrupa ATC

Tak na zakończenie dnia... kolejne wyzwanie (dodatkowe) i wymianka z ArtGrupy ATC. 
"Podniebne loty" podrzuciła nam Francesca i tak oto mój "Król przestworzy" poleciał do Blue- Niki. 
Ja już oczywiście swojego dostałam (dziękuję Blue-Nika - jest rewelacyjny!), ale nie mam ostatnio "klimatu", jeśli rozumiecie ;-) do robienia zdjęć... wręcz robienia czegokolwiek, więc zostawiam to
"na potem"!
Słowem zaległości, zaległości, zaległości, ale... będzie co robić w długie zimowe wieczory ;-)


Właśnie zauważyłam, że coś często zwierzęta pojawiają się u mnie?!!! 
Koty, ryby... teraz ptak!
Nie mam pojęcia, co to znaczy, ale zaczyna mnie to przerażać ;-)

Pozdrawiam!

czwartek, 8 sierpnia 2013

Wyzwanie Czekoczyny na Lift Summer Crafts

Po dłuższej przerwie znów dołączyłam do zabawy na Lift Summer Crafts. Tym razem art journal, którego jeszcze nie tykałam, a korciło mnie już od dawna! Czekoczyna (według mnie guru mediów - byłam na Jej warsztatach w Wawie i po prostu mnie pochłonęło!) przygotowała mapkę, o taką:

Kryteria: rób, co chcesz - rób to z pasją i dobrze się baw!

A więc chciałam zabawić się na całego, ale... oczywiście coś musiało pójść nie tak. 
Przede wszystkim nie przyszły moje media - gel medium, pasta i wyczekiwane od tygodnia ecoliny!!! Poza tym koszmarny upał wyciskał ze mnie wszystkie poty, a ja w środku dnia z suszarką w ręce i... chyba nie muszę kończyć. Jednym słowem masakra!
A więc wyszło, jak zwykle - z tym, co mam (czyli niewiele), nie tak, jak chciałam i na ostatnią chwilę :-(
Brrr - nie lubię!
No ale nie ma co narzekać - liczy się zabawa.
A oto moje art journalowe (pierwsze) dzieło!





Ja coś ostatnio za bardzo w tych "mrocznych" klimatach siedzę. Ale tak, jakoś to już wychodzi ze mnie niepostrzeżenie. 
Pierwszy wpis w swoim art journalu chciałam tak - o sobie - od serca... i wyszło serce...
 i jeszcze kilka innych rzeczy, ale to już zupełnie inna historia!


I już nie mogę doczekać się wyjazdu na spotkanie 31 sierpnia w Warszawie, które podsumowuje wakacyjną zabawę.  Będzie wspólne craftowanie i mnóstwo innych atrakcji :-)
Szczegółowe info tu: Lift Summer Crafts 

Pozdrawiam cieplutko!!!

czwartek, 1 sierpnia 2013

"W Krainie Czarów" z ArtGrupą ATC

Dziś "coś" z mojej "najulubieńszej beczki" - czyli scrapbooking (nareszcie! można by powiedzieć).
Ostatnio znalazłam bloga ArtGrupy ATC i nie mogłam oprzeć się pokusie, żeby przyłączyć się do zabawy.
Pierwsza lipcowa wymianka - "W Krainie Czarów" temat z weny Sylwii-eR. Moja bajka, muszę przyznać, bo uwielbiam Alicję (choć temat interpretowany dowolnie).

Ja wybrałam kota Cheshire - uwielbiam ten jego uśmiech "od ucha do ucha" - postać bardzo pozytywna, ale i mroczna, tajemnicza (dla mnie gdzieś tam w głębi jawi się jako ktoś o podwójnej osobowości, trochę nikczemny z tymi jego zagadkowymi odpowiedziami - prześmiewczy, ale zarazem "przewodnik", wybawiciel). Zresztą mniejsza o większość - uwielbiam go i już :-)

A oto wynik mojej pracy nad wyzwaniem. Moje dwa "mroczne" nieco kociaki.




 Szkoda rozdzielać taką fajną parę uśmiechniętych łobuziaków, ale...


jeden dla mnie - na pamiątkę (czyli zostaje w domciu), a drugi już w drodze do Krakowa do Kai M. 
Kaja, pozdrawiam i czekam na Twoje ATCiaczki :-)